To jest właśnie ten tekst, w którym podobno wylejwam wiadro … na modele, które budują inni modelarze. Czy tak jest w rzeczywistości? Wcale nie. Przynajmniej nie jest to moją intencją.
Ponieważ od kiedy pierwszy raz napisałem tej sprawie, spotkałem się z dezorientacją czytelników, pozwól, że najpierw wyjaśnię kilka rzeczy:
- Wcale nie twierdzę, że każde cieniowanie linii paneli poszycia jest złe. Jestem daleko od takiego stwierdzenia. Chodzi mi o ograniczone patrzenie na linie podziału blach.
- I nie twierdze też, że cieniowanie linii podziału blach jest złe. O ile robisz to dla takiej stylizacji, niech będzie. Każdy niech robi jak chce. Ja mówię o dążeniu do realizmu lub pozorów prawdopodobieństwa i równocześnie o cieniowaniu ile wlezie.
- Nie mówię też, że podkreślanie samych linii podziału blach washem jest złe. Sam używam washa na każdym modelu samolotu, który sklejam. Kluczem do sukcesu jest tu subtelność.
- Podobieństwo, chodzi zachowanie choćby pozorów wyglądu prawdziwego samolotu.
Mam kilka powodów
Po pierwsze, pre-shading rzeczywiście może dać coś dobrego. Wprowadza on modelarzy, w tym mnie samego, do myślenia w kategoriach różnicowania odcieni koloru. Z tego powodu jest to jeden z czynników, „game changers”, które podnoszą poziom sklejanych przez modelarzy modeli. I chyba z tego powodu wielu trzyma się cieniowania tak uporczywie.
Rozumiesz. Chodzi mi o kontrast. Nierealistyczny, przerysowany kontrast jest lepszy niż brak kontrastu, prawda? Zobacz na katalogowe zdjęcia modeli Hasegawy. Całkowicie brakuje w nich kontrastu i zróżnicowania tonalnego. To jest … okropne.
Czy to jest plastik czy die-cast?
Ale pomimo wszystkiego dobrego, co daje cieniowanie linii podziału blach, to jest bzdura. I teraz powiem dlaczego.
To jest mordęga. Przy każdym modelu wartym twego trudu, cieniowanie, preshading tych wszystkich paneli, to ćwiczenie się w koncentracji i rzucaniu mięsem.
Cieniowanie nie bierze jeńców. Za mocno pomalujesz i cały efekt znika. Pomalujesz za mało i nie pokryjesz podkładu i otrzymasz za duży kontrast.
Gdzie się podział cały preshading – chyba przesadziłem
Po trzecie nie odpowiada rzeczywistości. Tak, linie podziału blach na niektórych samolotach rzeczywiście robią się tak brudne. Ale spójrzmy na nie z bliska. To nigdy nie są tylko krawędzie blach poszycia. I nigdy nie są wszystkie z linii podziału tych blach. Powierzchnia malarska na samolocie ulega zużyciu i zabrudzeniu. Cieniowanie, pre-shading (i post-shading) kompletnie mija się z tym efektem i wytwarza przesadzony, sztuczny obraz, jak te przesadzone zdjęcia samolotów z efektem HDR.
Spójrz na ten przykład, to hiszpański EF-18.
Znajdziesz na nim wiele wyraźnych linii podziału blach…ale one nie są jednolite. I same powierzchnie samolotu są brudne, zwłaszcza u nasady skrzydeł.
Albo ten A-6 Intruder z Operacji Pustynna Burza. Mnóstwo widocznych linii podziału blach, ale one są bardzo subtelne i dużo dzieje się na powierzchni blach.
O co tu chodzi?
Naprawdę, nie cierpię krytykować cudzych modeli. I to w żaden sposób nie jest dla mnie celem w tym artykule. Ale… mam kilka przykładów z konkursów modelarskich, pokazujących o co dokładnie mi chodzi. Nie komentuję jakości wykonania modeli, ani nawet jakości malowania, która w wielu tych przypadkach jest na najwyższym poziomie. Pokazuje te zdjęcia, aby zilustrować przykłady zastosowania techniki cieniowania linii podziału blach. Jeżeli to w jakiś sposób poirytowało cię, i chcesz wziąć te modele w obronę, albo masz jakikolwiek ból d*** w tej sprawie – OK., masz prawo. Jeden z tych modeli wygrał mistrzostwa IPMS USA, więc jasno widać, że moja ocena jest bardzo subiektywna.
Pierwszy to Revell PV-1 Ventura. Cieniowanie paneli wyszło tylko spod koloru Intermediate Blue na bokach kadłuba.
Następny, mój tamiyowski Dewoitine D.520. Następujący po tej fazie weathering uratował ten model, ale ten właśnie pośredni etap malowania ostatecznie odepchnął mnie od cieniowania paneli.
Przejdźmy do innych modeli. Muszę się przyznać, że poprawiłem listę tych modeli, aby pokazać tylko te, które były publikowane, szeroko promowane, lub wystawiane w zawodach. Te, które parafrazując Teodora Roosevelta, „wkroczyły na pole walki”.
Pierwszy – mamy tu piękny 1/32 Su-25 Frogfoot na stołach ModelFiesta w San Antonio w lutym 2015.
Ten S-25 jest przepiękny… zanim zobaczysz te linie cieniowania paneli, których nie możesz już „odzobaczyć”. Wyszła taka szachownica.
Następny – ten P-47:
Ten model zdobył „Best of Show” na ModelFiesta, i ponownie na Mistrzostwach IPMS USA w lecie 2015. Świetnie sbudowany, detale silnika są po prostu zjawiskowe. Ale moich oczach, jeżeli nie w oczach sędziów, cieniowanie paneli na osłonie silnika i wewnątrz pokryw luków amunicji jest stanowczo za jednolite. Prawdziwy samolot nigdy nie brudzi się w tak precyzyjny i jednolity sposób. I ni łapie takiego brudu na pomalowanej osłonie silnika.
A tu kilka innych przykładów:
I znowu, to nie tak prawdziwy samolot podlega zużyciu. To wytwarza tak nierealistyczny kontrast, który krzyczy tak jak zbity kciuk, wytwarzając efekt przytłumienia tonalnego na reszcie modelu.
To nie jest tak, że te modele nie są świetne. Sądzę, że jak najbardziej są. Spójrz na tego B-1. Cały jest w kolorze podkładu. Jest wybitny! Ale cieniowanie linii podziału blach jest przesadzone… nic takiego nie zobaczysz na samolocie wytaczanym wprost z fabryki na lot testowy.
Koniec cieniowania?
Cieniowałem linie podziału blach do czasu, kiedy zobaczyłem, że przeginam, że wahadło odbiło do końca w drugą stronę.
Od tego czasu odkryłem kilka sposobów do uzyskiwania zróżnicowania tonalnego kolorów – na cełej powierzchni modelu, a nie tylko wzdłuż paneli.
Tu masz kilka technik, które na teraz preferuję:
Stosuj czarny primer. Technika Black Basing rozwiązuje problem kontrastu między panelem a wycieniowana krawędzią. Z ta technika kontrolujesz cieniowanie podczas malowania, i możesz wprowadzić je na całej powierzchni modelu samolotu.
Cieniuj w różnych kolorach. Kilka lat temu, kiedy walczyłem z P-47 Trumpetera, skończył mi się mój ulubiony czarny primer, i zagruntowałem model i malowałem zamiast na czarno różnymi kolorami, szarymi, brązowymi i tak dalej. Linie podziału blach zostały odrobinę ciemniejsze niż reszta modelu, ale prawie tak samo kontrastowe jak przy cieniowaniu czarno na szarym.
W połączeniu z różnymi technikami weatheringu daje mi to niesamowite wykończenie modelu, w którym nity i linie paneli subtelnie wyłaniają się z powierzchni nie przytłaczając jej.
Używaj mniej kontrastujących washy do linii podziału blach. Nie wszystko musi być czarne lub ciemno-brązowe. Czasami lekko ciemniejszy szary, albo zielono-brązowy pasujący do kamuflażu Olive Drab ma więcej sensu. To jest częściowo powód, dlaczego jestem tak upartym fanem washy do paneli z Ammo (tego i tej ich łatwości w stosowaniu).
Wróćmy do tego A-4F Skyhawk.
Przed zastosowaniem washa do linii podziału blach.
Po zastosowaniu washa linii podziału blach. Nawet teraz, jak sądzę, mógłby być jeszcze trochę stonowany, ale przecież nie był jeszcze gotowy, nadal się nim zajmowałem.
Tak samo z AH-1Z z Kitty Hawka
W jednej paczce
Tekst: ©2015 Doogs’ Models
Zdjęcia: Doogs’ Models i Internet
Tłumaczenie na język polski/Polish Transalation: ©2017 Wojtek Bułhak
Zgadzam się z każdym niemal słowem. Niemal, bo autor na swoich zdjęciach pokazuje także – moim zdaniem, nadal nieco przesadzony preshading. Różnica jest taka, że wybrał akurat takie modele, na których jest stosunkowo niewiele linii, dlatego nie rzucają się tak w oczy.
Przyznam, że kompletnie nie rozumiem sensu/potrzeby/celu tak bezmyślnego i schematycznego stosowania tej techniki.
Trudno się nie zgodzić z autorem, jedno dodam, farby akrylowe są transparentne, natomiast preshaiding jest właśnie po to, aby po nałożeniu docelowych powłok prześwitywały te nałożone wcześniej.
Niestety, jest to bardzo trudna technika i dlatego wiele osób paprze linie wszelkiej maści technikami postshaidingowymi. Kilaka lat temu zamieszczałem zdjęcia na jednym z portali z dziwnymi preshidingami i często pytano mnie, co to jest? Hehe Ano baza pod to, co chcę osiągnąć;)